Ja jestem Julia i witam Was w kolejnym poście. Dzisiaj będzie to recenzja książki "Enola Holmes Sprawa Zaginionego Markiza" i bez przedłużania przejdźmy do niej.
W dniu czternastych urodzin Enoli znika jej matka. Bracia, czyli Sherlock i Mycroft muszą zaopiekować się dziewczynką. Nie chcą szukać matki, więc Enola postanawia przejąć sprawę w swoje ręce. Ucieka do Londynu i stara się ją odnaleźć. Jak się okazuje, nie jest to takie proste. Bohaterka przekonuje się jak wygląda życie w wielkim mieście i nie jest ono takie jak myślała. Zostaje wplątana w porwanie młodego markiza, ucieka przed złoczyńcami, broni słabszych, a na dodatek rozwiązuje swoją pierwszą sprawę detektywistyczną.
"Bardzo chciałabym wiedzieć, dlaczego mama wybrała mi imię „Enola”, które czytane wspak daje angielskie słowo „alone”, czyli „sama”. Mama uwielbiała, i prawdopodobnie nadal uwielbia, anagramy i szyfry, więc musiała jej przyświecać jakaś myśl. (...) Tak czy inaczej: „Doskonale sobie poradzisz sama, Enolu” – powtarzała mi niemal każdego dnia, kiedy byłam już podlotkiem."
Zaczynając tą powieść liczyłam na kryminał. Dla młodszych czytelników, ale kryminał. Niestety nie było tu za wiele zagadek czy tajemnic. To niestety zaliczę tej książce na minus. Jedyne nad czym można było się zastanawiać, to szyfry, które z kolei przypadły mi do gustu.
Natomiast czymś co też mnie zaskoczyło, ale nie w złym sensie to wątek feministyczny. Książka rozgrywa się w XIX-wiecznej Anglii, gdzie kobiety były uważane za istoty gorsze, słabsze, niezdolne do tych rzeczy co mężczyźni.
Główna bohaterka dążyła to wyeliminowania krzywdzących stereotypów i skutecznie walczyła z nimi. Chciała, aby zarówno mężczyźni, jak i kobiety mogli jeździć na rowerze, czy wspinać po drzewach. Postacią, która kierowała się tymi założeniami był jeden z braci. Uważał, że Enola powinna zająć się czymś, co przystoi kobiecie, czyli dobrymi manierami i wychowaniem, a nie zabawą.
"Już dawno temu odkryłam, że jazda na rowerze umożliwia człowiekowi myślenie bez obawy, że ktoś będzie się przypatrywał wyrazowi jego twarzy."
Osobiście polubiłam Enolę. Była osobą, która myślała o innych. Obchodził ją nawet bezdomny, który żebrał na ulicy. To była bardzo szlachetna postawa. Zżyłam się dość mocno z nią i ciesze się, że jest to seria, dzięki czemu jeszcze lepiej ją poznam. Autorka wykreowała Enolę na osobę, którą chcielibyśmy poznać, i która mogłaby w rzeczywistości istnieć. Jest typem osoby wiedzącej jak zachować się w danej sytuacji.
Głównym czynnikiem, który zachęcił mnie do sięgnięcia po "Enolę Holmes. Sprawę zaginionego markiza" jest fakt, iż na okładce znajduje się informacja o ekranizacji. Raczej nikt nie decydowałby się na przeniesienie tej historii na ekran, gdyby nie była dobra, prawda?
RZWTMSOCNEYKCRZNEALIÓANC
OKIAWŁŃUITLOHYATMAERŻPĄA
<szyfr, który złamiecie tylko po przeczytaniu książki>
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Poradnia K. Książkę możecie też zdobyć za punkty na portalu czytampierwszy.pl
Dziękuję za zapoznanie się z moją opinią ;) Mam nadzieję, że zachęciłam Was do przeczytania tej książki. Czytaliście już? Dajcie znać!
Jula Books<3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz